Durnostojki, kurzołapki, bibeloty- jak zwał tak zwał, rzeczy które dodają uroku domostwu, stawiają kropkę nad "i", goszczą niemal w każdym domu. Nie spełniają funkcji żadnej poza jedyną - mają cieszyć oko i cieszą, no czasem też wkurzają- jest to czas kiedy trzeba je pucować, myć, wycierać by nadawały się do tego pierwszego ale to zupełnie inna bajka.
Taką własnie durnostojkę znalazłam w piwnicy teściów, odważniczki, służyły do ważenia nasionek kwiatów (chyba). Białe, porcelanowe cudeńka zajmą honorowe miejsce na kuchennym parapecie i będę na nie zerkać co rusz, a zerkanie owo wywoła uśmiech i zadowolenie na mej facjacie.
Mała rzecz a cieszy.
I kolorkiem się wpiszą akuratnie bo marzą mi się czerwone dodatki do mojej przyszłej białej kuchni. Jak ja lubię takie wpadanie w ręce rzeczy, które to niby przypadkiem się w nich znajdą. Przypadkiem - nie wierzę w przypadki, tak miało być!!!
Zaprzyjaźniam się więc z durnostojkami wszystkimi i szukam, wciaż szukam nowych...
I kolorkiem się wpiszą akuratnie bo marzą mi się czerwone dodatki do mojej przyszłej białej kuchni. Jak ja lubię takie wpadanie w ręce rzeczy, które to niby przypadkiem się w nich znajdą. Przypadkiem - nie wierzę w przypadki, tak miało być!!!
Zaprzyjaźniam się więc z durnostojkami wszystkimi i szukam, wciaż szukam nowych...
Tak... i ściereczki w czerwoną krateczkę Vichy z ozdobną koronką. Idealnie! :) Powodzenia w zbieraniu dodatków do wymarzonej kuchni. Swoja drogą ciekawa jestem czy są nam pisane także przedmioty materialne... które czasem niby przypadkiem wpadają nam w ręce, a dla nas są gwiazdką z nieba, na którą tak długo czekaliśmy. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń