Wszystko zaczęło się dawno temu, w domu mojej Babci była sobie półka, taka zwyczajna-niezwyczajna z wieszaczkami na kubki i relingiem na ręczniki. Do tej pory pamiętam że wisiał na niej ręcznik haftowany przez Babcię, biały w niebieskie kwiatki, cudo!!! Później półka zniknęła z babcinej kuchni i przeleżała na strychu chyba z 15 lat, do momentu kiedy to ja dostałam olśnienia, eureki i czegoś tam jeszcze i zaczęłam jej szukać. Babcia dawno zapomniała, że takowa półka była. Mój upór i przeszukanie całego strychu - a to notabene skarbnica przecudnych gratów, ale o tym innym razem, zdało egzamin. Półka się znalazła ku mojej wielkiej uciesze, stan opłakany - dla reszty rodziny ale nie dla mnie, ja już widziałam ją jak wisi w mojej nowej kuchni, której jeszcze nie ma ale będzie niedługo :-)))))!!!!!!
Stałam się więc szczęśliwą posiadaczką półki Babciowej, która po kilku dniowej walce z preparatem do usuwania "starych powłok malarskich" - jak to nazywają producenci, (bardzo mnie to bawi, no bo czy nie można krócej np. żel do usuwania farb???!!!!!) oraz szlifierki, moich zdartych paznokci i opuszków palców prezentowała się tak:




Zadowolona z zakupu szybko wróciłam do domu, celem skończenia półki, która to "wykańczała się" już kilka tygodni i stale czegoś brakowało. Nowe wieszaczki zakupiłam kilka dni wcześniej, jeszce tylko pomalowanie ich, dokręcenie i tadam!!!!!
Półka prezentuje się tak:
Fajna. Wyobrażam sobie ile było roboty. Bardzo mi się podoba ten aniołek, a taki pobielony prezentuje się świetnie
OdpowiedzUsuńmasz talent cioteczka. Wszystko nabiera smaku.
OdpowiedzUsuńprzydaś - piękne określenie, będziemy go używać. mamy cały strych przydasiów. pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńfajna metamorfoza
OdpowiedzUsuń