Ten tydzień minął tak szybko, pędzę z szybkością światła, ogrom obowiązków i wydarzeń "tegotygodniowych" mnie dobił. Pobudka, przedszkole, praca, przedszkole, zajęcia tzw "domowe" (patrz: pranie, sprzątanie, gotowanie etc) zabawa z dziewczynami- bo chce, bo lubię, czas dla siebie- ostatnio ciągle mało, czas dla drugiej połowy - też duże braki.... trzy nie przespane noce, nawroty alergii i katarów u dzieciowych powaliły mnie na kolana. Do tego mam artystyczny niedosyt - nic ale to nic nie zrobiłam w tym tygodniu - artystycznie znaczy się, bo inne "roboty" to i owszem ale nie narzekały.
a tu trójnóżka* czeka na lifting, półka do kuchni stoi odłogiem, pudła, pudełeczka - leżą i się nudzą a ja jestem nie pocieszona ogromnie.
nadrobię, mam nadzieję.....
Nadzieja...... - ona umiera ostatnia!!!
a tu trójnóżka* czeka na lifting, półka do kuchni stoi odłogiem, pudła, pudełeczka - leżą i się nudzą a ja jestem nie pocieszona ogromnie.
nadrobię, mam nadzieję.....
Nadzieja...... - ona umiera ostatnia!!!


Na początek pudełeczka różnorakie, wykonane we wczesnej lub później przeszłości, jednakowoż napawające mnie dumą.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz