piątek, 21 maja 2010

Fakty mówią same za siebie - 10-te zdjęcie!!!

Fakt: zostałam wywołana do tablicy przez GUSIĘ z Bocianiego Gniazdka http://bocianiegniazdko.blogspot.com/ do zabawy w 10-te zdjęcie!!!

Fakt: dziekuję bardzo i jestem niezmiernie zaskoczona!!!

Fakt: muszę sprostać wymaganiom i kontynuować fajna zabawę!!!

Fakt: łatwo nie było, bo galeria dosyć spora!!!!

Fakt: udało się!!!!

Fakt: moje 10-te zdjęcie:



Fakt:
Pochodzi z grudnia 2005 roku, a na nim 8-miesięczna Tosia z moją ukochaną, jedyną i najwspanialszą Babcią i swoją Prababcią Marysią.
Niestety wszystkie starsze zdjęcia ....hmm poszły z dymem bo spalił mi się komputer, całe szczęscie były wywołane i zawsze mogę je zeskanować.
Fakt:
Do zabawy zapraszam:
- http://paulasweethome.blogspot.com/

poniedziałek, 17 maja 2010

Mamy Mistrza!!!


Tak, tak, tak, po 17 latach znowu mamy Mistrza Polski!!!
Kolejorz, Kolejorz, Kolejorz!!!!

Jakimś maniakalnym kibicem nie jestem ale w ogóle to jestem, nawet na mecze chadzać mi sie zdarzało, jednak taki sukces to musze uczcić!!!

Brawo chłopaki!!!

poniedziałek, 10 maja 2010

patera i pudełko na sztućce


Pochłonięta zajęciami dnia codziennego, planowaniem zbliżającego się wielkimi krokami remontu (o tym niebawem) czasu na oddanie się pasji malarskiej, przeróbkowej i stworzenia czegoś z niczego ciągle braknie, a tu tyle różności czai się na mnie, czyha w ukryciu i czeka aż je moje oko dojrzy..... i stety- niestety dostrzega. Kupuję, gromadzę, zbieram te moje "przydasie" i zarastam, zagracam wszelkie dostępne miejsca, bo już wiem co z nimi zrobię, tylko niestety robienie się odkładane jest na bliżej nie określony termin, bo zawsze coś jest pilniejszego....

....ale przychodzi taki dzień, kiedy po prostu nie mogę dłużej czekać, bo chęć zrobienia czegokolwiek tak mnie rozpiera, że muszę!!!! Wyjmuję pędzle, farby wieczorową (czytaj nocną) porą, siadam i maluję, maluję do upadłego- aż osiągnę zamierzony efekt . Tak też było z paterą i pojemnikiem na sztućce.

Paterę znalazłam w odwiedzanym składziku u mojej Babci, wykosztowałam się całe 2 zł :-) Pojemnik przeleżał ładnych parę lat w piwnicy a później u mnie w domu czekając na drugie życie, a naczekał się sporo bo podchodziłam do przeróbek chyba z trzy razy. Malowanie, przecieranie, patynowanie, zarwana nocka wszystko to staję się nieważne w momencie gdy kończę pracę i czuję to miłe uczucie zadowolenia, że zrobiłam coś jak chciałam i, że wyszło jak miało wyjść.
Satysfakcja gwarantowana ;-)))


a tak prezentowały się przed....