Jakiś czas temu pisałam, że rozpoczęłam przygodę z szyciem czego efektem była pierwsza, własnoręcznie uszyta torba zakupowa. Szycie wciąga niewątpliwie i ja tego bakcyla połknęłam, szyć będę jak tylko posiądę maszynę szyjącą a mam nadzieję będzie to w całkiem niedalekiej przyszłości, ba nawet może przyszło tygodniowej :-).
Było, nie było obiecałam Wam tą moja pierwszą torbę pokazać co niniejszym czynię, torba zwyczajna, zakupowa szmacianka, taka co to do torby damskiej się zmieści i w razie czego jest. Niby zwyczajna a cieszy jak mało co -bo uszyta sama przez się!!!
Połknąwszy szyciowego bakcyla dostałam materiałowego świra, szukam ich wszędzie i u wszystkich ,swoje zbiory posegregowałam już dawno, teraz będę szukać u mamy i teściowej. Moja siostrzyczka też została zaangażowana i rozejrzała mi się za materiałami w UK-eju. Powiem Wam jedno, dobrze ze mnie tam nie ma, bo bankrutem stałabym się szybko, wybór wzorów, kolorów, faktur.....nieziemski.
Sis moja kochana zakupiła mi małe co nie co, zobaczcie sami.... cuda jak z bajki.....oj pójdzie w ruch maszyna.
A i prace ogrodnicze nadal w toku, posiałam roślinki -zioła, pomidorki, kwiatki....
na razie stoją w salonie i przez okno chłoną promienie słońca.
Słonecznie pozdrawiam
Lutajka