środa, 20 października 2010

łazienkowe klimaty....

Tak naprawdę to miałam pisać dziś o sypialni, według kolejności zajawek jakie pokazałam ostatnio.......ale jak spojrzałam na zdjęcia to stwierdziłam, ze już nieco zdezaktualizowane są, ten temat zatem będzie później.... mam nadzieję że wybaczycie... :-)

Łazienka....... zanim powstała toczyło się w koło niej wiele dyskusji, boje nawet staczane były między mną ma się rozumieć a kolegą małżonkiem..........suma sumarum odłożyliśmy realizacje łazienki na "po wakacjach". Dobrze się stało bo jak to mówią "....co nagle to po diable...." Pomysł dojrzewał w mojej głowie, ewaluował, dorastał by zrealizować się do stanu obecnego.

A było tak:
Stan faktyczny jaki zastaliśmy prezentował się tak:


No niby nie było źle ..............tylko te beże.............bo ja za beżami to nie koniecznie przepadam, a te to nawet w łosoś wpadają..............no jak to okiełznać, jak?? Najprościej byłoby skuć te płytki ale po pierwsze łazienka ta wcale nie była używana, po drugie zasoby finansowe były na wyczerpaniu...............a łazienka w domu konieczną jest!!!!!
To sobie wymyśliłam.............wannę obudowaną drewnianymi panelami, okiennice w oknach, umywalkę wpuszczoną w biurko,dużo pobielonego drewna..............dużo ciepła, przytulności i relaksu po dniu pełnym wrażeń.....


Panele zrobił Pan Stolarz- nasz nadworny ( ja wymyślam, On kiwa głową ale robi ;-))
Biurko zakupione w miejscowości zwanej Czaczem- skarbnicy cudów wszelakich.
Jeszcze blaty z konglomeratu marmurowego, zamówione pod wymiar biurka i wanny......



.......i dużo , dużo pracy..............bejcowanie, bielenie, woskowanie, szukanie dekoracji dopełniających całość - to była najprzyjemniejsza część....................ale widok posuwających się prac wywoływał mój notoryczny uśmiech.... by w końcu po ponad miesiącu pracy osiągnąć finał:











CZy się udało...............oceńcie sami................
Powiem tylko po cichu, że my zadowoleni jesteśmy................mamy takie nasze prywatne małe SPA.........

środa, 13 października 2010

Candy


Moje Candy - obiecane już dawno, dawno temu z powodów wiadomych czekało i czekałam ja. Tymi małymi upominkami chciałbym się Wam odwdzięczyć za liczne grono odwiedzających mojego bloga, kibicujących mi w tym co robię, za maile, komentarze, pytania i co tu dużo mówić za to, ze towarzyszycie mi już ponad pół roku.
Zasady jak zawsze:
- komentarz pod postem;
- zamieszczenie linka u siebie;
- osoby nie posiadające bloga proszę o kontakt mailowy;
- losowanie 3 listopada.

Miłej zabawy i powodzenia.



dziękuję Wam.

poniedziałek, 11 października 2010

wracam do eteru.....

tak, tak..............mam zasięg i mam podłączenie do sieci i mogę pisać, czytać, przeglądać...... i jako, że zmogła mnie grypa i poległam w łóżku, mogłam poczytać sobie Wasze blogi, nadrobić zaległości, pozachwycać się i sama też coś napisać!!!!!

Po pierwsze to bardzo pragnę podziękować Konstancji i Brydzi za zaproszenie do zabawy w ''Lubię" było mi bardzo miło...........obiecuję Wam ze taki post na pewno się pojawi, niestety nie mam już kogo do powyższej zabawy zaprosić..........wszyscy blogerzy pewnie zdążyli o niej zapomnieć :-)


Po drugie dziękować będę Wam wszystkim czytającym mojego bloga, za wsparcie podczas niebytu internetowego, za miłe słowa, za komentarze, maile, opinie.


Po trzecie będę nadrabiać zaległości wnętrzarskie własne i tu krótka zapowiedź.....

sypialniana:

łazienkowa:

korytarzowa:


salonowa:



poniedziałek, 4 października 2010

eteru mi brak........:-((((((

Jesień przyszła, pięknie za oknem lecz coraz zimniej się robi, więcej czasu spędzamy w domu to i więcej rzeczy można porobić..... no można ale jak nie można ich pokazać i człowiek zapomnieć zdążył co zrobił, to szlak człowieka trafia.
Mnie szlak trafia od ponad miesiąca bo...............nadal nie mam internetu w domu, nadal nie mogę pisać, czytać itp.
A dlaczego, skoro żyjemy w XXI wieku, w kraju cywilizowanym............no właśnie dlaczego????
Ja tego nie pojmuję, biurokracja firm telekomunikacyjnych wszelkich przyprawia mnie
o palpitacje serca, ból głowy i inne podobne stany o zszarpanych nerwach nie wspominając.
Przepraszam Was moi drodzy ale nie umiem określić bliższego czy dalszego nawet, przybliżonego czasu, kiedy ów internet pojawi się w moim posiadaniu,więc milczeć będę przez czas jakiś jeszcze.
Liczę na Waszą wyrozumiałość i cierpliwość.
pozdrawiam.
Magda