poniedziałek, 8 marca 2010

Pożegnanie Pani zimy.... czyli wizuta u źródła

Pani Zima, przyszła do nas w grudniu i trwa, trwa nie przerwanie, nie strudzenie i nie miłosiernie i ustąpić nie chce, choć jej młodsza siostra Wiosna już puka do drzwi. Pani Zimo, ja rozumiem, że w tym roku Pani wyjątkowo urokliwa jest, śnieżna, biała, słoneczna i mroźna ale trwanie tak długo toż to afront jakiś. Dlatego też poczyniłam pewne kroki aby Panią delikatnie wyprosić, grzecznie i bez ceregieli. Pognało mnie aż do źródeł, tam gdzie Ty Pani Zimo czujesz się najlepiej - w góry ma się rozumieć. Tutaj właśnie w Karkonoszach, chcę Cię należycie pożegnać i z miłymi wspomnieniami czekać aż zawitasz u nas w przyszłym roku, a żegnać Cię będę całorodzinnie, nartowo, sankowo i spacerowo. W promieniach słońca odprowadzę Cię Pani Zimo, na zasłużony odpoczynek.
Dzieciowe moje także pożegnać Cię chciały.
Tosia pierwsze nartki w życiu założyła i nawet nieźle sobie radziła.
Matylda nartek nie chciała i przy saneczkach została.


Obie się świetnie bawiły i Panią Zimę do ustąpienia nakłoniły.


Ja Ci bardzo dziękuję Panienko Zimowa za ten biały śnieżek i mrozek, za harce wesołe i bałwana pod oknem ale teraz z apelem do Pani się zwracam i o odejście upraszam. Miło nam było Ciebie gościć w tym roku i aż do górek do Ciebie zawitać. Czekać będziemy aż przyjdziesz znowu... za rok. Do zobaczenia Pani Zimo, do zobaczenia....

1 komentarz: